Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
- Włodek
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 416 razy
- Podziekowano: 450 razy
Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
Czwartek 20.05
Jacko, Łysy, Włodek - spotykamy się na przystani MOSiR w Sandomierzu.
Ośrodek nie jest tani, przeznaczony bardziej dla statków, łodzi, jachtów, mniej dla kajakarzy. Przeważają trawniki z młodymi drzewkami oraz spacerowe alejki wybrukowane granitowa kostką.
Sporo tu motocykli, rowerzystów i pieszych, spotykać można turystyczne melexy.
Namioty rozbijamy pod ścianą , auta odstawiamy na parking pod centrum handlowym. Poziom wody jest wysoki , woda zalewa część ośrodka, szybki rzeczny nurt robi na nas wrażenie.
Pojawiają się Tomek z Gosią, to sandomierscy znajomi, spędzamy wspólny wieczór ze wspólną kolacją.
Towarzyszy nam załoga drewnianej galary: Kasia z Pińczowa i Zygmunt "Setka" z Niepołomic.
Tomek sugeruje rzekę Łęg jako wariant awaryjny, decyzję podejmiemy rano zależnie od poziomu Wisły.
Noc działa kojąco.
Jacko, Łysy, Włodek - spotykamy się na przystani MOSiR w Sandomierzu.
Ośrodek nie jest tani, przeznaczony bardziej dla statków, łodzi, jachtów, mniej dla kajakarzy. Przeważają trawniki z młodymi drzewkami oraz spacerowe alejki wybrukowane granitowa kostką.
Sporo tu motocykli, rowerzystów i pieszych, spotykać można turystyczne melexy.
Namioty rozbijamy pod ścianą , auta odstawiamy na parking pod centrum handlowym. Poziom wody jest wysoki , woda zalewa część ośrodka, szybki rzeczny nurt robi na nas wrażenie.
Pojawiają się Tomek z Gosią, to sandomierscy znajomi, spędzamy wspólny wieczór ze wspólną kolacją.
Towarzyszy nam załoga drewnianej galary: Kasia z Pińczowa i Zygmunt "Setka" z Niepołomic.
Tomek sugeruje rzekę Łęg jako wariant awaryjny, decyzję podejmiemy rano zależnie od poziomu Wisły.
Noc działa kojąco.
- Włodek
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 416 razy
- Podziekowano: 450 razy
Re: Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
Piątek 21.05
Spadkowa tendencja poziomu wody, podtrzymujemy decyzję płynięcia Wisłą.
Jedno z aut odstawiamy do Józefowa (n.Wisłą), na wodę z konieczności schodzimy o 13.00.
Towarzyszy nam słoneczna panorama Sandomierza. Pogoda sprzyja, nie ma wiatru, rzeka szeroka, nurt szybki, wiry, wykwity, wały wodne, .. oswajamy się. Mijamy 2 mosty i Góry Pieprzowe, .. C.D.N.
Spadkowa tendencja poziomu wody, podtrzymujemy decyzję płynięcia Wisłą.
Jedno z aut odstawiamy do Józefowa (n.Wisłą), na wodę z konieczności schodzimy o 13.00.
Towarzyszy nam słoneczna panorama Sandomierza. Pogoda sprzyja, nie ma wiatru, rzeka szeroka, nurt szybki, wiry, wykwity, wały wodne, .. oswajamy się. Mijamy 2 mosty i Góry Pieprzowe, .. C.D.N.
- Włodek
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 416 razy
- Podziekowano: 450 razy
Re: Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
Po 11km dopływamy do ujścia Sanu, po charakterystycznej trójkątnej wydmie nie ma ani śladu .
Na lewym brzegu dostrzegamy wiatę, korzystamy z okazji, przerwa na przekąskę. Dalej nic się nie dzieje, cały czas tak samo, szeroko i szybko. Zawichost, zatoczka, w niej koparki, barka i łódź, wpływamy aby rozprostować się i posilić.
Na lewym brzegu dostrzegamy wiatę, korzystamy z okazji, przerwa na przekąskę. Dalej nic się nie dzieje, cały czas tak samo, szeroko i szybko. Zawichost, zatoczka, w niej koparki, barka i łódź, wpływamy aby rozprostować się i posilić.
- Włodek
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 416 razy
- Podziekowano: 450 razy
Re: Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
Woda niesie szybko, niebawem na prawym brzegu malownicze wapienne urwiska.
Za mostem kolejno przepływamy od brzegu do brzegu aby niczego nie przegapić.
2km za mostem .. bingo !. Wyspa z łachą piachu, dobijamy, wysoka trawa, suche drewno na ognisko, .. w to nam graj.
Rozstawiamy namioty, kolacja, ognisko, kiełbaski, piwko, wszystko co dziś do szczęścia potrzebne.
Na horyzoncie słupy linii wysokiego napięcia, dalej okazały most, to Annopol.
W Annopolu kolejna biel kamiennych ścian.
Rozglądamy się za miejscem na biwak, sprawdzamy brzegi przed mostem .. nic.Za mostem kolejno przepływamy od brzegu do brzegu aby niczego nie przegapić.
2km za mostem .. bingo !. Wyspa z łachą piachu, dobijamy, wysoka trawa, suche drewno na ognisko, .. w to nam graj.
Rozstawiamy namioty, kolacja, ognisko, kiełbaski, piwko, wszystko co dziś do szczęścia potrzebne.
- Włodek
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 416 razy
- Podziekowano: 450 razy
Re: Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
Sobota 22.05
Pobudka, słoneczko, kawa, kefir, śniadanko, zwijamy się, .. ktoś płynie, to Maga, od teraz w komplecie.
Pobudka, słoneczko, kawa, kefir, śniadanko, zwijamy się, .. ktoś płynie, to Maga, od teraz w komplecie.
- Maga
- Posty: 291
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
- Lokalizacja: Lublin
- moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4 - Dziękował(a):: 182 razy
- Podziekowano: 216 razy
- Kontakt:
Re: Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
To może teraz ja.
Dołączyłam dopiero w sobotę rano. Zwodowałam się ok. kilometr za mostem w Annopolu, mając za zadanie znaleźć po lewej stronie wysepkę, na której biwakowali koledzy. Malownicze kolory łódek widać było już z daleka.
Nie można było nie zauważyć.
Odtąd płyniemy już razem. Wisła ma ponad 4,5 metra, ale poprzedniego dnia miała powyżej 5 metrów
i niosła wspaniale, jak mi opowiedziano. Teraz już znacznie wolniej.
Kilometry mijają nie wiadomo kiedy. Robimy sobie odpoczynek na wyspie. Ta chyba należy do bobrów.
Piaseczek zachęca do wylegiwania się. I oczywiście małego co nieco.
Niedługo potem przepływamy obok kamieniołomu, obecnie już nieczynnego, Kaliszany.
To niezwykle malownicze miejsce nad Wisłą, z którego rozciąga się ładny widok na dolinę rzeki.
A tu już pałacyk-restauracja w Piotrawinie. W tle widać sanktuarium św. Stanisława, czyli najstarszą parafię w diecezji lubelskiej.
Trzej muszkieterowie na wodzie.
Powoli na horyzoncie zaczyna majaczyć most w Kamieniu. To most drogowy na 333 kilometrze Wisły w ciągu drogi wojewódzkiej pomiędzy miejscowościami Kamień w województwie lubelskim i Solec nad Wisłą w województwie mazowieckim.
Most łączy Lubelszczyznę z Mazowszem i Świętokrzyskiem. Został oddany do użytku w październiku 2015 r.
Płynęłam tędy w 2012 r, kiedy jeszcze był w fazie budowy.
Ciekawostka. Poprzedni most w tym miejscu był oddany do użytku 5 lipca 1939 roku, jako jeden z 8 półstałych mostów operacyjnych wybudowanych na zlecenie Ministerstwa Spraw Wojskowych przez Ministerstwo Komunikacji. Miał 1096 m długości, składał się z czterech przęseł żeglownych zbudowanych z blachownic o długości 34 m oraz 60 przęseł ze stalowych dwuteowych belek o długości 16 m. Na tej konstrukcji spoczywały belki poprzeczne i drewniany pomost. Most był dwukierunkowy - jezdnia miała 6 m szerokości, chodniki po 0,5 m. Od 4 września 1939 roku most wchodził w skład południowego odcinka obronnego. W wyniku walk prowadzonych z Niemcami na zachodnim przedmościu, został wysadzony 11 września 1939 roku przez wycofujące się Wojsko Polskie. Odbudowę mostu planowano od zakończenia II wojny światowej, co udało się dopiero teraz...
Gonią nas chmury. Zaczynam słyszeć spiskowe teorie co do mojej osoby. Podobno zaczyna padać, gdy się pojawiam.
Zarządzam postój w miejscowości Kłudzie, gdzie kiedyś była przeprawa promowa.
Zanim dopłyniemy do brzegu, musimy zmierzyć się z silnym nurtem pchającym nas na betonowe płyty ułożone w poprzek rzeki (pozostałości po moście wojskowym).
Przy rzece znajduje się tablica ukazująca skalę powodzi w 2010 r.
Okoliczne wsie bardzo wówczas ucierpiały, zwłaszcza Wilków koło Kazimierza Dolnego.
Zaczyna lać. Na szczęście możemy to przeczekać pod wiatą.
Początkowo mamy towarzystwo miejscowych piwożłopów, ale wkrótce nas opuszczają.
foto Łysy:
Leje i leje. Ale prognozy są w miarę optymistyczne - czeka nas co najmniej dwie godziny bez deszczu,
trzeba zatem zewrzeć szeregi i ruszać w drogę.
Foto Łysy:
Prognozy się sprawdzają, ulewa zmienia się w kropienie, a to w mżawkę, potem opad ustępuje.
Można cieszyć się pięknym spokojem wody.
Mijamy ptasią wyspę. Odgłosy tutejszych mew będziemy słyszeć przez pół nocy.
Choć można by jeszcze z godzinę płynąć, decydujemy się znaleźć miejsce na biwak.
W pobliżu Kazimierza może być sporo ludzi, których należy unikać, poza tym, kończy się okno pogodowe.
Wypatrzyłam ładny brzeg po lewej stronie. Łysy wysiada i idzie sprawdzić. Zostajemy.
Można zająć się rozpalaniem ogniska.
Ale chmury krążą złowrogo nad głowami. Trzeba się będzie schować do "świetlicy" w namiocie Włodka.
Humory dopisują, śmiania, że brzuchy bolą. Po ustaniu deszczu wracamy na chwilę do ogniska, a potem spać.
W nocy słyszę krążącego zwierza. Po "szczekaniu" rozpoznaję lisa i decyduję się wyjść z namiotu.
Lis ucieka, pozostawiając charakterystyczny zapach. Chyba niczego u nas ciekawego nie znalazł. Jest 3 nocy, zaczynają hałasować ptaki.
Dołączyłam dopiero w sobotę rano. Zwodowałam się ok. kilometr za mostem w Annopolu, mając za zadanie znaleźć po lewej stronie wysepkę, na której biwakowali koledzy. Malownicze kolory łódek widać było już z daleka.
Nie można było nie zauważyć.
Odtąd płyniemy już razem. Wisła ma ponad 4,5 metra, ale poprzedniego dnia miała powyżej 5 metrów
i niosła wspaniale, jak mi opowiedziano. Teraz już znacznie wolniej.
Kilometry mijają nie wiadomo kiedy. Robimy sobie odpoczynek na wyspie. Ta chyba należy do bobrów.
Piaseczek zachęca do wylegiwania się. I oczywiście małego co nieco.
Niedługo potem przepływamy obok kamieniołomu, obecnie już nieczynnego, Kaliszany.
To niezwykle malownicze miejsce nad Wisłą, z którego rozciąga się ładny widok na dolinę rzeki.
A tu już pałacyk-restauracja w Piotrawinie. W tle widać sanktuarium św. Stanisława, czyli najstarszą parafię w diecezji lubelskiej.
Trzej muszkieterowie na wodzie.
Powoli na horyzoncie zaczyna majaczyć most w Kamieniu. To most drogowy na 333 kilometrze Wisły w ciągu drogi wojewódzkiej pomiędzy miejscowościami Kamień w województwie lubelskim i Solec nad Wisłą w województwie mazowieckim.
Most łączy Lubelszczyznę z Mazowszem i Świętokrzyskiem. Został oddany do użytku w październiku 2015 r.
Płynęłam tędy w 2012 r, kiedy jeszcze był w fazie budowy.
Ciekawostka. Poprzedni most w tym miejscu był oddany do użytku 5 lipca 1939 roku, jako jeden z 8 półstałych mostów operacyjnych wybudowanych na zlecenie Ministerstwa Spraw Wojskowych przez Ministerstwo Komunikacji. Miał 1096 m długości, składał się z czterech przęseł żeglownych zbudowanych z blachownic o długości 34 m oraz 60 przęseł ze stalowych dwuteowych belek o długości 16 m. Na tej konstrukcji spoczywały belki poprzeczne i drewniany pomost. Most był dwukierunkowy - jezdnia miała 6 m szerokości, chodniki po 0,5 m. Od 4 września 1939 roku most wchodził w skład południowego odcinka obronnego. W wyniku walk prowadzonych z Niemcami na zachodnim przedmościu, został wysadzony 11 września 1939 roku przez wycofujące się Wojsko Polskie. Odbudowę mostu planowano od zakończenia II wojny światowej, co udało się dopiero teraz...
Gonią nas chmury. Zaczynam słyszeć spiskowe teorie co do mojej osoby. Podobno zaczyna padać, gdy się pojawiam.
Zarządzam postój w miejscowości Kłudzie, gdzie kiedyś była przeprawa promowa.
Zanim dopłyniemy do brzegu, musimy zmierzyć się z silnym nurtem pchającym nas na betonowe płyty ułożone w poprzek rzeki (pozostałości po moście wojskowym).
Przy rzece znajduje się tablica ukazująca skalę powodzi w 2010 r.
Okoliczne wsie bardzo wówczas ucierpiały, zwłaszcza Wilków koło Kazimierza Dolnego.
Zaczyna lać. Na szczęście możemy to przeczekać pod wiatą.
Początkowo mamy towarzystwo miejscowych piwożłopów, ale wkrótce nas opuszczają.
foto Łysy:
Leje i leje. Ale prognozy są w miarę optymistyczne - czeka nas co najmniej dwie godziny bez deszczu,
trzeba zatem zewrzeć szeregi i ruszać w drogę.
Foto Łysy:
Prognozy się sprawdzają, ulewa zmienia się w kropienie, a to w mżawkę, potem opad ustępuje.
Można cieszyć się pięknym spokojem wody.
Mijamy ptasią wyspę. Odgłosy tutejszych mew będziemy słyszeć przez pół nocy.
Choć można by jeszcze z godzinę płynąć, decydujemy się znaleźć miejsce na biwak.
W pobliżu Kazimierza może być sporo ludzi, których należy unikać, poza tym, kończy się okno pogodowe.
Wypatrzyłam ładny brzeg po lewej stronie. Łysy wysiada i idzie sprawdzić. Zostajemy.
Można zająć się rozpalaniem ogniska.
Ale chmury krążą złowrogo nad głowami. Trzeba się będzie schować do "świetlicy" w namiocie Włodka.
Humory dopisują, śmiania, że brzuchy bolą. Po ustaniu deszczu wracamy na chwilę do ogniska, a potem spać.
W nocy słyszę krążącego zwierza. Po "szczekaniu" rozpoznaję lisa i decyduję się wyjść z namiotu.
Lis ucieka, pozostawiając charakterystyczny zapach. Chyba niczego u nas ciekawego nie znalazł. Jest 3 nocy, zaczynają hałasować ptaki.
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
- Maga
- Posty: 291
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
- Lokalizacja: Lublin
- moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4 - Dziękował(a):: 182 razy
- Podziekowano: 216 razy
- Kontakt:
Re: Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
Niedziela 23.05
Niedzielny poranek zaczyna się po 6 krakaniem wrony. I zalewa nas słońce. Woda szybko opada.
Po śniadaniu ruszamy. Na wodzie jest dość gorąco. Mijamy zamek w Janowcu.
I młyn w Mięćmierzu.
Oraz Skarpę Dobrską, która również oferuje ładny punkt widokowy na Wisłę.
Blisko Kazimierz, bo pojawia się stateczek. Celyna!
I widać Kazimierz Dolny. Dziś niedziela, na pewno jest sporo ludzi.
Gdy tylko pojawiamy się przy brzegu, podjeżdża do nas na rowerze kapitan portu... Decydujemy się tu zatrzymać. Opłata za postój - 1 zł za godzinę od kajaka. Wyrzucenie śmieci do portowego kosza - mały worek 3 zł, duży - 6 zł. Toaleta - 2 zł. Płacimy za postój, resztę załatwimy we własnym zakresie. I ruszamy "w miasto".
Foto Łysy:
Foto Łysy:
Nasi panowie wyglądają na tym foto jak amerykańscy twardziele na wycieczce w latach 70.
Włodek przyznaje się, że jeszcze nigdy nie jadł kebaba. My zaś z Łysym rozpoczęliśmy po Omulwi nową świecką tradycję - na spływie kebab obowiązkowy. A w Kazimierzu podobno najlepsze są przy pekaesie u Turka.
Foto Łysy:
No i jeszcze na piweczko.
Wracamy na przystań i ruszamy dalej. Mijamy charakterystyczne widoki Kazimierza.
Znów pojawiają się ciemne chmury. Decydujemy się dopłynąć do Puław i tam zakończyć spływ.
Most przed Puławami.
I Puławy.
Dopływamy do brzegu zaraz za portem przy restauracji Tawerna (mają dobre placki ziemniaczane, ale to wiem z innej okazji). Oczywiście zaczyna lać!!!
Pamiątkowe foto, pakowanie bagaży w strugach deszczu i kierunek na Józefów nad Wisłą, gdzie się rozstajemy.
Wisła przeurocza, tafla wody nieskalana, nurt szybki, wiatr w plecy. Jeszcze tu wrócę. Wrócimy?
Niedzielny poranek zaczyna się po 6 krakaniem wrony. I zalewa nas słońce. Woda szybko opada.
Po śniadaniu ruszamy. Na wodzie jest dość gorąco. Mijamy zamek w Janowcu.
I młyn w Mięćmierzu.
Oraz Skarpę Dobrską, która również oferuje ładny punkt widokowy na Wisłę.
Blisko Kazimierz, bo pojawia się stateczek. Celyna!
I widać Kazimierz Dolny. Dziś niedziela, na pewno jest sporo ludzi.
Gdy tylko pojawiamy się przy brzegu, podjeżdża do nas na rowerze kapitan portu... Decydujemy się tu zatrzymać. Opłata za postój - 1 zł za godzinę od kajaka. Wyrzucenie śmieci do portowego kosza - mały worek 3 zł, duży - 6 zł. Toaleta - 2 zł. Płacimy za postój, resztę załatwimy we własnym zakresie. I ruszamy "w miasto".
Foto Łysy:
Foto Łysy:
Nasi panowie wyglądają na tym foto jak amerykańscy twardziele na wycieczce w latach 70.
Włodek przyznaje się, że jeszcze nigdy nie jadł kebaba. My zaś z Łysym rozpoczęliśmy po Omulwi nową świecką tradycję - na spływie kebab obowiązkowy. A w Kazimierzu podobno najlepsze są przy pekaesie u Turka.
Foto Łysy:
No i jeszcze na piweczko.
Wracamy na przystań i ruszamy dalej. Mijamy charakterystyczne widoki Kazimierza.
Znów pojawiają się ciemne chmury. Decydujemy się dopłynąć do Puław i tam zakończyć spływ.
Most przed Puławami.
I Puławy.
Dopływamy do brzegu zaraz za portem przy restauracji Tawerna (mają dobre placki ziemniaczane, ale to wiem z innej okazji). Oczywiście zaczyna lać!!!
Pamiątkowe foto, pakowanie bagaży w strugach deszczu i kierunek na Józefów nad Wisłą, gdzie się rozstajemy.
Wisła przeurocza, tafla wody nieskalana, nurt szybki, wiatr w plecy. Jeszcze tu wrócę. Wrócimy?
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
- Ra$
- Posty: 916
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
- Dziękował(a):: 430 razy
- Podziekowano: 169 razy
Re: Wisłą od Sandomierza 21-22-23 maj 2021
No i co mam powiedzieć? Że znowu mi żal? Może inaczej: kamizelka w "moim" kamuflażu, spodnie w "moim" kamuflażu (Łysy), miejsca biwakowe piękne. Pasował bym